Pole dance to sport, który o ile chcemy być w nim dobre (dobrzy) wymaga porządnego rozciągnięcia... (niestety) :/
Najgorsze są początki, bo... wpadasz na zajęcia - myślisz, że jesteś w nie najgorszej kondycji, a tu okazuje się, że po paru podciągnięciach na rurce nie tylko nie masz już siły, ale w dodatku do szpagatu to jeszcze daleka droga...
Oczywiście są wyjątki - i od nich zacznę. Są osoby (oczywiście nienawidzę ich z całego serca), które szpagat robią od niechcenia, a jak nie robią, to wystarczy im kilka tygodni ćwiczeń i Voila! Jeśli zastanawiacie się skąd wynika ta oczywista niesprawiedliwość losu - już śpieszę z wyjaśnieniem. Niestety wieści nie są dobre.
Otóż wynika to z ich wrodzonych predyspozycji i cech osobniczych. W wolnym tłumaczeniu - oznacza to, że Bozia im dała taką, a nie inną budowę ścięgien i mięśni, że nie mają z tym problemu, a innym nie dała i rób co chcesz człowieku. Inni rozciągali się 'za dzieciaka' (albo mama ich posłała na balet, albo gimnastykę albo cokolwiek, gdzie szpagaty machali) i potem ich mięśnie (już jako dorosłych) pamiętają ten układ i wiedzą, że wciąż mogą.
Oczywiście nie jest tak, że ci biedniejsi z natury się nie rozciągną, ale czeka ich sporo pracy niestety i to PRACY SYSTEMATYCZNEJ!
Więzadła i ścięgna zbudowane są z kolagenu zapewniającemu im siłę oraz z elastyny, która jak sama nazwa sugeruje - daje elastyczność. W miarę upływu lat proporcja elastyny do kolagenu zmienia się na korzyść tego drugiego, czyli tkanki bliznowatej. To oznacza, że łatwo nie będzie, bo z wiekiem rozciągnąć się jest trudniej. Nie oznacza to jednak, że jest to niemożliwe. Musisz jednak zmienić podejście do tematu. Bo jeśli będziesz chciała (chciał) zmieniać mechanicznie właściwości swoich mięśni, ścięgien i więzadeł, twoje desperackie próby przyniosą więcej urazów niż giętkości.
Opierając się na dotychczasowych doświadczeniach - całodziennego siedzenia na krześle, wykonywania monotonnej pracy fizycznej czy niewłaściwych ćwiczeń ruchowych - układ nerwowy (bo to z nim trzeba będzie walczyć najbardziej) wybrał określona długość dla każdego z twoich mięśni i stara się ją utrzymać. Ilekroć wykroczysz zbyt daleko poza granice tego standardu, włącza się tzw. odruch na rozciąganie, trzymający mięsień na wodzy. Jeśli zaś próbujesz czegoś naprawdę agresywnego, czego nie robiłeś nigdy wcześniej - np. szpagatu - odruch na rozciąganie wpada w panikę i usztywnia mięśnie całą swoją mocą.
Pierwsza rada:
1) ROZGRZEWKA - Nigdy, ale to przenigdy nie rozciągajcie się bez tego procederu. To najważniejsza część i od niej w dużej mierze zależy wasz sukces i co ważniejsze uniknięcie kontuzji (tak przy rozciąganiu też można się jej nabawić, ale o tym później). Taka rozgrzewka powinna trwać jakieś 10-15 minut. Moim skromnym zdaniem minimum 15 i powinna być to rozgrzewka z prawdziwego zdarzenia, a nie machanie od niechcenia nóżką czy rączką. Opiszę wam przykładową rozgrzewkę, ale w tym poście, bo miałby sto stron i nikt by przez to nie przebrnął.
2) Kiedy już jesteście rozgrzani - BEZ GWAŁTOWNYCH RUCHÓW! Wiem co mówię! Bo może się to skończyć kontuzją (naciągnięciem bądź co gorsza - naderwaniem ścięgna bądź mięśnia - a to cholernie nie fajna historia - trust me!)
Teraz mądrości rosyjskiego mistrza rozciągania Pavela Tsatsouline'a:
"To nie krótkie mięśnie czy tkanki łączne powodują sztywność, ale układ nerwowy czyli "software mięśni" nie godzi się na to, by pozwolić im rozsunąć się faktycznie na całą ich długość. Nawet mięsień z przedwojenną tkanką łączną i bliznami liczniejszymi niż u boksera po turnieju jest wystarczająco długi, by wykazać się maksymalną elastycznością, na jaką pozwalają powiązane z nim stawy. Uzyskaj panowanie nad napięciem mięśni, a będziesz tak gibki jak tylko zechcesz w każdym wieku".
Boże jak bardzo chciałoby się w to wierzyć prawda?
W czym tkwi sekret? W rozciąganiu odprężonym! W tym celu musisz przekonać swój układ nerwowy, że nowy zakres ruchu jest bezpieczny. Gdy wykonujesz ćwiczenie rozciągające - NIE SPIESZ SIĘ! Wyczuj moment, w którym mięsień się rozciąga, ale nie boli i spróbuj się rozluźnić. On będzie się początkowo mimowolnie spinał, dlatego tak ważne jest aby wyczuć odpowiedni stopień, w którym po chwili mięsień odpuści. Pamiętaj, by ROBIĆ POSTĘPY W BARDZO WOLNYM CZASIE! Cały czas zwracaj uwagę na poczucie bezpieczeństwa w trakcie rozciągania się, tak aby twój układ nerwowy był zrelaksowany i zadowolony. Wiem, że brzmi to trochę jak wróżka Marysia, ale uwierzcie mi, że to się sprawdza. Jeśli nie będziesz czuł się bezpiecznie w jakiejś zaawansowanej pozycji, mięśnie odmówią posłuszeństwa. Zwykle trwa to nawet do kilku minut, ale odmierzanie czasu zegarkiem jest głupie, bo uzyskanie odprężenia u każdego będzie następowało w innym czasie. Po prostu słuchaj swojego ciała.
(P.S Nie chcecie dojść do sytuacji takiej jak ta pani! Nawet nie wiecie co to oznacza dla was na stare lata!)
Potem czeka cię stworzenie nowej "zwyczajowej" długości mięśnia.
Gdy mięsień odpręży się, bardzo powoli (na wydechu) zwiększ stopień jego rozciągnięcia. Oczywiście mięsień automatycznie znów się napnie, ale ty znów przeczekasz to napięcie. Oddychaj wtedy głęboko, spokojnie i wolno. Powtarzaj to tak długo, aż poczujesz, że dalej się nie da.
- Aby wspomóc odprężenie i złagodzić dyskomfort, możesz pomasować rozciągane mięśnie lub łagodnie je poklepać,
- oczywiście technika ta sprawdza się tylko w odniesieniu do wybranych ćwiczeń rozciągających, które pozwalają wygodnie pozostawać w jednej pozycji przez dłuższy czas,
- nigdy nie stosuj tej techniki do ćwiczeń wymagających zgięcia kręgosłupa do przodu, czyli skłonu do palców stop,
- nie napalaj się i nie przymuszaj mięśni do większego rozciągania niż potrzeba. Zbyt usilne staranie się skazuje nas na porażkę. Nie każ swoim mięśniom się odprężać. Pozwol by stało się to samo.
W kolejnych odcinkach - dowiecie się więcej (bo jak się okazuje o rozciąganiu można pisać i pisać). Między innymi trochę info o naciągnięciach i naderwaniach, o tym, że rozciąganie może być szkodliwe oraz kilka przydatnych ćwiczeń z opisem
;)
zauważyłam, że odkąd zaczęłam się dość regularnie rozciągać, to miewam dość silne bóle w okolicach stawu biodrowego czy lędźwi, zazwyczaj dzień po a nawet czasem parę dni po treningu:( moje rozciąganie jest zawsze rozsądne, nigdy nie robię nic na siłę, więc nie wiem co może być przyczyną... mam też zespół strzelającego biodra, doktor ortopeda powiedziała mi, że jak nie chcę narzekać na ból, to mam przestać ćwiczyć...ale ja sobie nie wyobrażam jak mogłabym przestać, pole dance to moja pasja, czy nie da się jakoś tego obejść?:(
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis.
OdpowiedzUsuńTrenuję Kalistenikę i szukałem właśnie nowych informacji o rozciąganiu - a że staram się myśleć out of the box - znalazłem się tutaj. Miłym zaskoczeniem jest garść nowych informacji w tej materii. Czekam na ciąg dalszy, w szczególności na wpis o kontuzjach.
Tomasz - super! Również jestem absolutnym zwolennikiem Kalisteniki. Pracuję jako trener i sama wykorzystuję w treningach te metody :)
UsuńMiło mi słyszeć, że na coś się przydają moje wynurzenia i z pewnością na dniach coś jeszcze naskrobię. Fajnie jest się podzielić własnymi doświadczeniami ;)
Keep going!
Pzdr Kasia
gia - nie jestem lekarzem i nie chcę się wymądrzać, ale wydaje mi się (to tylko hipoteza), że twój ból może wynikać z budowy stawów. Przedstawiłabym ci to na rysunku, ale nie mam takiego w wersji elektronicznej. Czasem panewka stawu biodrowego nie pozwala kości wyjść dalej. Ma bardziej zamkniętą budowę (nie wiem czy to jest jasne). Wówczas choćbyś nie wiem jak bardzo chciała rozciągnąć to miejsce - to i tak nic z tego, bo mały zakres ruchu wynika z twojej budowy stawowej. Oczywiście ta koncepcja jest tylko tym co przyszło mi do głowy. Z drugiej strony kiedy piszesz, że wiąże się to z bólem okolic lędzwi przyszlo mi do głowy coś innego.
OdpowiedzUsuń'Ból objawiający się w okolicach biodra w wielu przypadkach nie musi pochodzić z tego stawu. Bardzo często może on być mylony z bólem promieniującym z odcinka lędźwiowego kręgosłupa lub stawu krzyżowo-biodrowego. Ponadto dolegliwości mogą być spowodowane zaburzeniem napięcia mięśni znajdujących w okolicy biodra (np. mięśnia pośladkowego, gruszkowatego, naprężacza powięzi szerokiej czy biodrowo-lędźwiowego) oraz stanami zapalnymi kaletek. Dlatego tak ważna jest wczesna, odpowiednio wykonana diagnostyka różnicowa. Tak jak w przypadku wcześniej opisywanych problemów dotyczących innych stawów, tutaj również diagnoza powinna być postawiona w oparciu o dobrze zebrany wywiad z pacjentem, właściwie przeprowadzone badanie kliniczne oraz badania obrazowe (RTG, USG, MRI)'.
To może prowadzić do róznych dysfunkcji albo zwyrodnień. Po raz kolejny podkreslę, że nie jestem lekarzem, więc absolutnie nie chcę cię straszyć. Mi ortopeda tez powiedział (ze względu na liczne naderwania i problemy z kręgosłupem), że powinnam skonczyc z tym sportem. Nie mam takiego zamiaru, ale mam stały kontakt z ortopeda i niedlugo wybieram sie na rezonans. Nie zostawie tak tego, bo wiem, że jeśli problemy sa naprawde powazne to zdrowie jest najwazniejsze, więc doradzam ci jednak wybranie się do dobrego ortopedy albo lekarza med sportowej i zajęcie się tematem - dla twojego dobra :) pozdrawiam: Kasia
Ja rozciągam się po każdym treningu, wtedy, gdy jestem najbardziej rozgrzana. Ale stosuję też mały wspomagacz - po treningu od razu zakładam spodnie z dresu, bo mam wrażenie, że kiedy się rozciągam moje nogi tracą dosyć szybko temperaturę, a to nie sprzyja strechingowi.
OdpowiedzUsuń